Restauracja U Myśliwych Poznań Stare Miasto

Reklama

4.2

Średnia ocena

Restauracja U Myśliwych

Nr 1 z 2 lokali w kategorii: Restauracje staropolskie, Poznań

Średnia ocena:  4.2 (7 recenzji, 57 głosów)

Dodaj recenzję Dodaj recenzję Zobacz 7 recenzji

Informacje - Restauracja U Myśliwych

ul. Karola Libelta 37,
61-707 Poznań
tel: (61) 852 99 03

Opis - Restauracja U Myśliwych

"U Myśliwych" - elegancka restauracja z ogromną historią! Przepiękne wnętrza, wyśmienita myśliwska, staropolska i ukraińska kuchnia. Do dyspozycji Państwa mamy salę restauracyjną, lustrzaną konferencyjną, wypoczynkową, kominkową oraz bankietową. Serdecznie zapraszamy!

Recenzje - Restauracja U Myśliwych

Dodaj recenzję
  • avatar usera

    Jedzenie 4

    Wystrój 4

    Obsługa b/d

    Ceny 3

    Porażka Autor: Gość napisał(a) dnia 2015-01-23 22:08:01 Data wizyty: 2015-01-23 19:00 Witam . Jestem krytykiem kulinarnym, rozpoznawalnym w Poznaniu i postanowiłem odwiedzić dzisiaj lokal "U myśliwych" . Przyjechałem razem z żoną i już na samym początku pojawił się problem, gdyż miał być dostępny darmowy parking którego nie było . Musieliśmy iść kilkadziesiąt metrów więc już od początku byliśmy zdenerwowani . Lokal jednak wygląda ładnie, pomimo krzywo powieszonego obrazu i latającej muchy . Ku naszemu zdziwieniu restauracja była kompletnie pusta a my byliśmy jedynymi gośćmi do momentu naszego wyjścia . Kelnerka która nas przywitała zachowywała się jak kompletna amatorka, gorzej niż w fastfoodach . Zero uśmiechu i wyglądu zewnętrznego . Jej ubiór wskazywał bardziej na pracę w robotach drogowych niż w eleganckiej restauracji . Podała nam jedzenie i było dość dobre ale patrząc na nią odechciewało się jeść . Gdy jedliśmy to podeszła do nas i powiedziała "Czy mogę zabrać talerz?" . Moja żona, osoba kulturalna i wykształcona odpowiedziała "Jaki talerz?", a kelnerka zdezorientowana "Właśnie nie wiem" i sobie poszła . Kompletny brak profesjonalizmu . Nie było serwetek a świeczka która stała na stoliku nie została nawet zapalona przez kelnerkę . Niestety nie polecamy . Najgorszy lokal w historii mojej pracy .

  • avatar usera

    Jedzenie 5

    Wystrój 5

    Obsługa 5

    Ceny 5

    Dzikość z lasu Autor: Gość napisał(a) dnia 2014-01-30 11:49:04 Data wizyty: 2014-01-01 00:00 Korzystając z okazji kuponu, wybraliśmy się do restauracji U Myśliwych na Libelta. W ramach kuponu mieliśmy zapewnione danie główne w postaci steka z jelenia i/lub sarny. Wystrój restauracji pasował do jej myśliwskiego charakteru. Mimo iż sala restauracyjna była w piwnicy

  • avatar usera

    Jedzenie 5

    Wystrój 5

    Obsługa 5

    Ceny 5

    Urodzinowa niespodzianka Autor: Gość napisał(a) dnia 2014-01-30 11:42:38 Data wizyty: -0001-11-30 00:00 Mój Połówek obchodził ostatnio urodziny. Z tej okazji zabrałam go na kolację do restauracji "U Myśliwych". To było wspaniałe wyjście, przede wszystkim ze względu na klimat, towarzystwo, ale i na kuchnię. Nie wiem, komu sprawiłam większą przyjemność - jemu czy sobie;) Wybaczcie jakość zdjęć. Wykonane zostały aparatem w telefonie przy słabym oświetleniu. Restauracja, jak sama nazwa wskazuje, serwuje dania z dziczyzny. W tym samym budynku znajduje się również sklep z mięsem upolowanych zwierząt. Na pewno tam zajrzę, ceny pozwalają zaszaleć od czasu do czasu, a takie mięso będzie na pewno miłym urozmaiceniem odświętnego obiadu czy kolacji. Sama restauracja jest gustownie i elegancko urządzona. Stół wytwornie zastawiony, obsługa miła, nienachalna i kompetentna. W menu restauracji znajdziemy np. dzika czy sarnę na różne sposoby, kuropatwę, kaczkę, a z ryb pstrąga czy łososia. Przyznam, że nie mogłam się doczekać kolacji. Jednym z powodów było to, iż dziczyznę jadłam raz może dwa w życiu. Nasza kolacja składała się z trzech dań: zupy, dania głównego i deseru. Zamawialiśmy różne potrawy, by skosztować jak najwięcej dań. Po każdej potrawie decydowaliśmy, która była lepsza, co nam bardziej smakowało. I tak ja na przystawkę zamówiłam... czerninę (!). Zupę tę jadłam parę lat temu na wsi na Mazurach, którą przygotowała moja przyszywana babcia. Pamiętam, że mi smakowała, postanowiłam więc przypomnieć sobie ten smak. I wcale się nie zawiodłam! Zupa bardzo mi smakowała. Lekko słodkawa, gęstawa a'la krem i co mnie najbardziej zaskoczyło, to dodatek całych suszonych, podgotowanych w zupie moreli obok tradycyjnych kładzionych klusek. Nigdy bym nie wpadła na pomysł, by dodać do czerniny morele! Ale takie połączenie naprawdę się sprawdza. Mój Połówek nieco wystraszonym wzrokiem zerknął na brunatny płyn w mej miseczce. Orzekł, że przypomina mu ona "błotko". Niemniej jednak odważył się skosztować czerniny, ale raczej nie przypadła mu do gustu;) Dlatego Połówek wybrał bardziej tradycyjną zupę, mianowicie gęsty gulasz myśliwski z porządnymi kawałkami delikatnej, rozpływającej się w ustach dziczyzny, z dużą ilością świeżej, rozgotowanej papryki, nutą tymianku i rozmarynu. Podobał mi się bardzo ciekawy sposób podania zupy - w małym kociołku nad podgrzewaczem z chochelką do jej nalewania. Jej ilość spokojnie wystarczyłaby na dwie osoby! Zupa gulaszowa okazała się bardzo smaczna i sycąca, ale i tak obstawałam przy mojej czerninie;) Przy drugim daniu oboje byliśmy bardziej zgodni co do wyboru mięsa. Oboje zdecydowaliśmy się na dzika. Mój Połówek jako rasowy mężczyzna zamówił kotlet schabowy z dzika, a ja polędwiczkę z dzika w sosie śmietanowo-ziołowym. Kotlet okazał się bardzo delikatny, nie łykowaty, nie za gruby. Mięso chyba o wiele smaczniejsze niż wieprzowina. Zdziwił mnie jego kolor - różowawy. Moja polędwiczka też mnie nie rozczarowała. Delikatna, rozpływająca się, w przepysznym, aromatycznym, bardzo ziołowym sosie. Czuję, że postaram się kiedyś to danie odtworzyć w domu korzystając z zapasów sklepu myśliwskiego. Po takim obiedzie zastanawialiśmy się, czy damy radę zjeść deser. Postanowiliśmy chwilę odczekać podelektować się winem, popatrzeć sobie w oczy i dopiero wówczas zamówić deser. I tu niestety mój wybór, choć naprawdę bardzo smaczny, przegrał z deserem Połówka, który zamówił "Lodową fantazję z musem malinowym, bitą śmietaną i niespodzianką". Okazała się nią zamknięta w lodowej kulce trufla lub czekoladowa, mięciutka pralinka. Całość słodka, rozpływająca się, kusząca... bardzo kusząca! Poezja!! Przy "Lodowej fantazji" moje ciasto czekoladowe z lodami i bitą śmietaną (górą bitej śmietany) okazało się "poprawne"- nie za słodkie, nie za gorzkie, takie w sam raz. W innych okolicznościach byłoby to jedno z lepszych ciast, jakie jadłam w kawiarni/restauracji. Wszystkie potrawy oceniliśmy bardzo pozytywnie. Nic nas nie rozczarowało. Było pysznie i romantycznie. Dziękuję, mój Połówku, za wspaniałe chwile, Twą dłoń na mojej i za wszystkie spojrzenia :) Restauracja robi bardzo dobre wrażenie. Choć ceny są nieco wyższe od cen w "standardowych" restauracjach z, np., Rynku, to warto się wybrać do "Myśliwych" na smakowo coś zupełnie odmiennego. Polecamy!

  • avatar usera

    Jedzenie 5

    Wystrój 5

    Obsługa 5

    Ceny 5

    powiem kolacja pycha Autor: Gość napisał(a) dnia 2014-01-27 11:18:34 Data wizyty: 2014-01-25 17:00 Bardzo fajna knajpka inna niż wszystkie :) klimat myśliwski dania ładnie podane aż chce się wracać!!! ale chyba mają zmiane kucharza dania smaczniejsze ładniej podane no i suróweczki zupełnie inne niż w ostatnim grouponie aż chce sie tam powracać !!! pycha

  • avatar usera

    Jedzenie 5

    Wystrój 5

    Obsługa 5

    Ceny 4

    ZASKAKUJĄCY WYPAD Autor: Gość napisał(a) dnia 2014-01-26 13:50:56 Data wizyty: 2014-01-25 18:00 Restauracja znajduje się w nietypowym miejscu bo w Domu Łowieckim i w podziemiach.Wchodząc do lokalu przywitał mnie i moich znajomych ciepło palącego się drewna w kominku.Schodząc na dół podziwialiśmy piękne obrazypomalowane na ścianach z motywami przyrody. Przywitał nas kelner proponujać nam stolik odpowiedni dla naszej grubki.Na przystawke kazdy zamówił coś innego - carpacio z jelenia,tatar z sarny ( cos pysznego i zaskakującego mnie w smaku ) , pasztet na gzrance i placki ziemniaczane z dziczyzną ( dobre ale jak na przekąske stanawczo za duże ,gdyż są one syte ) .Następnie zamówiliśmu zupy myśliwska podawaną w kotle która jak polecił nam kelner prawie starczyła na dwie osoby, pyszną czernine z suszonymi owocami i kawałkami kaczki ( jak u mojej babci ) i żurek podawany w wypiekanym chlebie.Na danie głowne zamówiliśmy steki na na wólkanicznym kamieniu gdzie mogliśmy sami sobie je usmażyć ( supeer zabaaaawa ) i schab z dzikia w smietanie , który rospuszczał się w ustach.Po krótkiej przerwie zamówiliśmuy desre pyszn ą szarlotkę i bezę z owocami lesnymi które oczywiściwe na pewno były mrożone bo gdzie teraz kupić świeże.RESTAURACJA GODNA POLECENIA I POWROTÓW

  • avatar usera

    Jedzenie 5

    Wystrój 5

    Obsługa 4

    Ceny 5

    :) Autor: Gość napisał(a) dnia 2014-01-24 10:54:14 Data wizyty: 2014-01-12 00:00 Fajnie miło smacznie jak u mamy!!! polecam !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! polecam wszystkim którzy lubią dobrą kuchnię myśliwstą !!!!! no i pycha szarlotka z lodami i śmietanką :) palce lizać!!

  • avatar usera

    Jedzenie 5

    Wystrój 5

    Obsługa 5

    Ceny 5

    Polecam pyszne steki :) Autor: Gość napisał(a) dnia 2014-01-22 10:46:30 Data wizyty: 2014-01-21 14:00 Bardzo fajna knajpka :) inna inż wszystkie :) fajna atmosfera i co najważniejsze pyszne jedzenie!!!!! Dania fajnie podane zupa myśliwska w kociołku :) a stek na fajnym kamieniu :)

Dodaj recenzję
Powrót na stronę główną