Reklama
avatar usera

autorGdzieZjesc.info

Jedz, pij i żyj - poznaj wyjątkowe miejsca w Warszawie

data dodania: 2017.09.27 | data edycji: 2017.09.27
Choć to restauracja, która – jako jedyna w Warszawie – zaskoczy Was wyjątkową, 30-metrową lampą rozjaśniającą cały lokal, to nie ten przedmiot jest sercem Si. Wyjątkowy wystrój wnętrza – drewno połączone z surowymi elementami i zielenią, która sprawia, że w środku czujemy się jak w parku, to tylko przedsmak tego, co faktycznie spotka Was właśnie w tym miejscu. Restauracja Si znajdująca się w samym sercu Warszawy, tuż przy Placu Bankowym, to przede wszystkim ludzie – załoga, która tworzy klimat i przestrzeń, w której każdy z gości czuje się dokładnie tak, jak powinien, odwiedzając dobrą włoską restaurację.


Si to jedna z czterech restauracji należących do spółki prowadzonej przez dwóch właścicieli – Jacka i Mariusza. Początki tworzenia firmy zajmującej się prowadzeniem restauracji sięgają 2009 roku, choć pierwszy zamysł otwarcia restauracji powstał dużo wcześniej. W przypadku Jacka i Mariusza każdy pomysł poprzedzony jest nie tylko dokładną weryfikacją i analizą, ale przede wszystkim podróżami i poznawaniem tego, co sprawia prawdziwą przyjemność właścicielom, a ma docelowo sprawić gościom odwiedzającym każdą z restauracji. Pierwszy lokal, czyli pewnego rodzaju „laboratorium gastronomiczne” – Gościniec Oycowizna znajdujący się w Lesznowoli, tuż pod Warszawą, to szkoła i ciężka droga do realizacji marzeń. Miesiące spędzone na dyskusjach, omawianiu każdego szczegółu projektu, analizach rynku, dziś pokazują, że tych dwóch ludzi tworzy miejsca, w których nie ma nic z przypadku – wszystko podyktowane jest jedną ideą: zadowoleniem gościa.

Gościniec Oycowizna to niezwykła wiejska chata, w której dachem krytym strzechą skrywa się restauracja z polską kuchnią i swojskimi specjałami wędzonymi i pieczonymi w naszych własnych piecach i wędzarni. Wspomnienia babcinych smaków, domowa atmosfera, spokój i relaks w otoczeniu natury pozwolą powrócić gościom do wspomnień z beztroskich lat dzieciństwa – tak opisują to miejsce założyciele. Dokładna obserwacja nowopowstałego miejsca oraz gości, którzy je odwiedzali, a także doświadczenie Mariusza, który w gastronomii przeszedł każdy z etapów, pomogło by obok restauracji kultywującej doskonałą kuchnię polską, mogła powstać zupełnie inna – tym razem w samym sercu Warszawy. Mowa o Secado.

Gdy Oycowizna zyskiwała uznanie gości, Jacek z Mariuszem wymyślili nowy koncept i lokalizację kolejnego projektu. Choć pierwotny projekt Secado zakładał miejsce o zupełnie innym profilu, poświęcony czas, weryfikacja potrzeb gości, sprawiły, że w rzeczywistości powstało miejsce z myślą o tych, którzy cenią dobry smak i wysoką jakość, w niezobowiązującym wydaniu. To właśnie ciągła nauka i analiza pomysłów pozwoliła dostosować Secado do tego, co jest potrzebne gościom, a nie tylko konceptu w głowie właścicieli. Powstawanie Secado było dla nich doskonałą szkołą i budowaniem świadomości, że dobra restauracja jest efektem tego, czego potrzebuje gość, bo to on rządzi i wybiera. Pokora, mądrość, upór w poznawaniu trendów, a przede wszystkim zdolność słuchania innych sprawiły, że Secado, jako kolejne miejsce stworzone przez spółkę, odniosło ogromny sukces.


Jednak panowie długo nie czekali z ideą stworzenia nowego miejsca. Doświadczenie, które zdobyli przy tworzeniu Secado, pozwoliło na sprawne otworzenie trzeciego konceptu – również w centrum Warszawy. Restauracja Słoik powstała, jako dobrze przemyślany projekt, którego bazą było to, co okazało się rzeczywiście najlepszą dotychczas koncepcją – zadowolony gość. Szybko okazało się, że warto tu wpaść ze znajomymi i odpocząć przy dobrym jedzeniu i starannie przygotowanych drinkach.

Na kolejną restaurację trzeba było chwilę poczekać – właściciele czuli potrzebę podróżowania i poświęcenia ogromu czasu, by nowe miejsce stało się tym, do którego goście chętnie będą wracać. Si miało być restauracją z włoską duszą, ale światowym podejściu do kuchni i gości. Dla właściciel istotne było, by menu, które zaproponują, przypadło do gustu każdemu, dlatego właśnie zebrali załogę i wspólnie z nią odbyli jedną z ważniejszych podróży do Włoch przed samym otworzeniem tego miejsca. Choć restauracja w zamyśle miała mieć inną nazwę, otwartość Jacka i ciągłe godzenie się na kosztowanie nowych dań wyrażane jednym słowem „si!”, nawet, gdy załoga nie miała już sił na kolejny posiłek, przełożyło się na to, by w 2016 roku powstała restauracja właśnie o tej nazwie!


Si szybko stało się miejscem, którego duszą jest przede wszystkim dobra kuchnia, a w drugiej kolejności załoga, która wie, jak zadbać o zadowolenie gości. Restauracja słynie z domowej roboty makaronów, których recepturę zna wyłącznie kilka osób, ale zaczerpnięta jest z jednej z najbardziej szanowanych włoskich trattorii. Autentyczna włoska maszyna do past, specjalnie sprowadzona do Polski pozwoliła również na to, by oprócz kosztowania wyśmienitych makaronów w lokalu, goście mogli zabierać je ze sobą do domu. Włoskie produkty używane do każdego z dań w menu, dobitnie pokazują szacunek do jakości.

Si to miejsce, w którym rządzi zapach doskonale skomponowanych dań dostarczanych gościom przez uśmiechniętych kelnerów i kelnerki. Ich pomoc jest nieoceniona, a chęć doradzania szczerze wynika z faktu, iż menu znają nie tylko z karty, ale przede wszystkim z tego, że sami mają okazję je próbować. Goście zauważają to praktycznie natychmiast. Si to również klimatyczna muzyka w tle i gwar, który pokazuje, że to miejsce tętni życiem. Niejednokrotnie spotkacie tu znane osoby – zarówno polityków, aktorów, gwiazdy sportu, czy telewizji, mimo to szybko zauważycie, że jesteście dla załogi tak samo ważni, jak każdy z nich. Bo to właśnie opinie odwiedzających są dla właścicieli i załogi najcenniejsze.


Nie ma znaczenia, czy do Si trafia wybitny znawca kuchni, czy ktoś, kto dopiero poznaje włoską i światową kuchnię – dostosowywane do sezonowych produktów, tworzone w oparciu o to, co goście cenią sobie najbardziej, menu zmienia się w każdym kwartale i jest dążeniem szefa kuchni do tego, by sprawić przyjemność każdemu, kto przekracza progi tego miejsca. Muzyka na żywo, wydarzenia organizowane w Si, dj inny każdego tygodnia, latem wygodne leżaki i hamaki oraz przestrzeń wykorzystana nie tylko w środku, ale na zewnątrz, sprawiają, że ta restauracja ceniona jest przez gości już kolejny rok.

Nie byłoby takiego sukcesu, gdyby nie fakt, że zarówno Si, jak i Słoik oraz Secado, to restauracje cenione przez miłośników dobrych trunków. Każdy z nich jest doskonałym coctail barem słynącym z wykwalifikowanych barmanów przyrządzających najlepsze autorskie drinki na bazie różnorakich alkoholi. To między innymi z tego powodu wieczorami atmosfera zmienia się na luźną i przepełnioną gwarem spotkań znajomych delektujących się rewelacyjnymi trunkami – słodkim Mandrolo na bazie Bacardi Carta Blanca, infuzjowanego ananasa, Amaretto, syropu orgeat, sour i białka, czy orzeźwiającym Old Italia stworzonym na bazie włoskiej brandy San Faustino, sour, syropu tymiankowego i top frizzante.


Wciąż można zapytać – jak to się stało, że Si, kolejne biznesowe „dziecko” firmy Jacka i Mariusza, choć zupełnie odmienne od poprzednich – stało się restauracją cenioną przez gości i wyróżniającą się na tle wielu konceptów restauracji powstających w stolicy? Odpowiedź jest prosta: idea tego, by to odwiedzający dyktowali kierunek, ogromna pokora właścicieli oraz ciągła weryfikacja każdego z nowych pomysłów sprawiły, że każdy, kto przekroczy progi jednej z czterech obecnie funkcjonujących restauracji, z wielką chęcią wróci do niej ponownie. I choć to w Si, tuż przy wejściu, nad kuchnią, zobaczycie spory napis „Jedz, pij i żyj”, prawda jest taka, że ta włoska idea życia przekłada się na każde tworzone przez nich miejsce. Przekonajcie się sami!

Dziękuję za rozmowę właścicielom i załodze restauracji Si oraz pozostałych miejsc. Ich ogromna wiedza oraz szacunek do tego, co wspólnie tworzą, a także chęć zadowolenia gości sprawia, że te miejsca nie mają sobie równych nie tylko w stolicy. Jestem pewna, że nowa restauracja, która już powstaje, mile zaskoczy koncepcją, sposobem serwowania dań i przede wszystkim doskonałym smakiem kuchni, którą wszyscy kochamy, ale w takim wydaniu, o jakim marzą Jacek i Mariusz, jeszcze nie znaliśmy w Polsce. Do zobaczenia już niedługo!
 
Barman: Szymon Tocha
Fotograf: Michał Olinowicz

Komentarze

Pozostałe artykuły